Forum www.piszsmialo.fora.pl Strona Główna www.piszsmialo.fora.pl
twoje talenty literackie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

6.Bob

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.piszsmialo.fora.pl Strona Główna -> Bob (przez MART-X)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MART-X
Administrator



Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:41, 12 Kwi 2008    Temat postu: 6.Bob

Oto i najnowszy rozdział Boba (pod tekstem jest podany tytuł całej serii):

6.Porwanie

Dzisiaj znowu spotkaliśmy Roberta i jego przyjaciół na plaży. Dzisiaj graliśmy w piłkę plażową. Musieliśmy zrobić przerwę co pewien czas, żeby Albert poprwaił program Gawra. Po kilkunastu minutach poszliśmy pływać. Jako, że Bałtyk jest przez długi czas płytki, musieliśmy iść kilka minut zanim woda sięgała nam do nosów. Wtedy zaczęliśmy pływanie.
-Co to?! – zawołał nagle Rob.
-Co „co to”? – zapytałem się.
-Coś śliskiego trzyma moją nogę! – zaczął panikować.
-Wariacie! – krzyknął „Niski”. – Przecież nic tam nie ma.
-Hej! – zdenerwował się Franek. – Mnie też coś ciągnie! – po chwili obaj chłopcy zaczęli iść na dno.
-Aaa! – zawołałem. – To samo się dzieje ze mną – zacząłęm się zanurzać razem z Frankiem i Robem. Nagle Albert też zaczął się zanurzać i szamotać.
-Maniek! – krzyknąłem do plecaka Franka. – Zawołaj Kanera!
-Jasne! – odpowiedział. Po chwili nasze głowy były pod wodą. Kiedy już prawie nie miałem powietrza, bańka pojawiła się dookoła mnie. To samo stało się z Frankiem, Albertem i Robertem. Teraz mogliśmy spokojnie oddychać.

***

Po kilkunastu minutach zaczęliśmy się zbliżać do jakiejś jaskini. Tuż przy wejściu nasze bańki pękły i musieliśmy dopłynąć do niej samemu. W środku pachniało nieświeżą wodą morską. Było tam mnóstwo wodorostów. Po chwili zobaczyliśmy też coś innego... Był to stojący słup wody. Siedziały na nim pomarańczowe i żółte „robale”. Nie miał nóg. Zamiast tego, na samym spodzie jego wodnego ciała można było zobaczyć warstwę glonów na której najwidoczniej się ślizgał. Jego ręce były zrobione z wodorostów i „wyrastały” tuż spod poziomu oczu.
-Jam wodny człowiek jest! – istota huknęła groźnym głosem. – Aqua sapiens.
-Eee... Nigdy o czymś takim nie słyszliśmy... – powiedział zgodnie z prawdą Albert.
-Bo i nie powinniście – już trochę spokojniejszym głosem powiedział wodny człowiek. – Myśmy tajnym ludem. Ja opowiem wam o nas. A później i powiem czmeu i jak się znaleźliście tu.
-No to siadamy i słuchamy... – spokojnie odpowiedziałem.
-A więc –zaczął wodny człowiek – my, ludzie wody, mieszkamy w miastach w wielu miejscach. W morzach i oceanach, a czasami i w rzekach. Chociaż na początku tak nie było... Z początku wód żadnych nie było. Tylko nasz wodny ludek. Możemy być w trzech postaciach. W postaci takiej jak ja się znjduję, w postaci pary wodnej żeby szybko się przemieszczać lub w postaci lodu. Z tej trzeciej już nigdy nie wraca się do postaci człowieka wody. Wtedy zamienia się w wodę. Tak oceany, morza i zbiorniki wodne inne powstały...
-A czemu po zamarznięciu człowiek wody „umiera”? – zaciekawił się Robert.
-Widzisz młody człowieku te jakbyście to nazwli zapewne „robalami” energoidy na moim ciele? – powiedział człowiek wody. – One dają nam energię. Kiedy zamarzamy energoidy nasze umierają, więc i my umieramy. Powiem ja wam, że my się rozmnażać nie możemy. Jeśli każdy wodny człek zamarznie, nasz lud stanie się legendą.
-Czy człowiek wody może umrzeć jakoś inaczej? – dopytywał się Franek.
-Tak. Ale tylko w wypadku pewnym, który zaraz wam opowiem – ciągnął dziwak. – Teraz jako, że wiecie trochę rzeczy o nas opowiem wam jak i czemu tu się znajdujecie. Wszystko zaczęło się od Mrocznego Portalu. To jest właśnie co sprawia innego rodzaju śmierć. Ten kto zbliży się do niego za bardzo zostaje wciągnięty i przez wiele niebezpieczeństw przechodzi. Jeśli jedno zadanie za pierwszym razem nie wyjdzie, nieszczęsny wciągnięty zostaje pochłonięty na zawsze dopóki ktoś nie przejdzie wszystkich rzeczy bez błędu.
-Czyli chcesz żebyśmy tam weszli i przeszli „grę”? – zdenerwowanym głosem zapytał się Albert.
-Dokładnie – odpowiedział spokojnie człek. Ja, Franek, Rob i Albert wstrząsnęliśmy się ze strachu. – Teraz czas na poinformowanie was jak się dostaliście tutaj. A więc w pracy taty Boba dowiedzieliśmy się o tym, że jego syn jest bardzo mądry. Wysyłaliśmy szpiegów żeby ciebie Bobie tu sprowadzić. Nasza pierwsza próba była podczas twego urodzinowego przyjęcia. Rura pękła i trzech wodnych ludzi jeszcze w „płynnego” płynu postaci miało się zebrać i zagęstnić. Niestety pomoc powodziowa przyjechała i szpiegów zabrała naszych... Na szczęście nasi ludzie dowiedzieli się o tobie Franku – tutaj stwór wskazał na mojego przyjaciela. – Od tamtego czasu wysyłaliśmy do was szpiegów przez krany głównie. Wpierw woda u was nie leciała, by zebrali się ludzie nasi, zaś potem leciała pod ciśnieniem najmocnym, ażeby jak najwięcej „ciała” mogli nasi przyjąć.
-To czemu nigdy ich nie zobaczyliśmy? – zapytał się Franek.
-Gdyż nam nie pozwoliliście – odpowiedział. – Ścierki i inne sposoby wasze nigdy nie pozwoliły naszym dostać się... Wtedy wpadliśmy na pomysł nowy. Szpiedzy mali chowali się do butelek z wodą waszą.
-Teraz pamiętam... – przypomniałem sobie. – Woda była przcież taka pomarańczowa...
-Dokładnie – przytaknął człowiek wody. – To były energoidy szpiegów naszych. Mali byli jak najbardziej, więc tylko to widać można było. Dostali się do mózgów rodziców waszych i powiedzieli im ażeby nad morze wyście pojechali.
-Właśnie – odezwał się Franek. – Co się dzieje z naszymi rodzicami?
-Teraz szpiedzy nasi ich uśpili. Kiedykolwiek z misji swej wrócicie, obudzą się oni i będą myśleli, że długi sen mieli.
-Powiedziałeś o tym jak oni się dostali – powiedział Robert wskazując na mnie i Franka – ale jak ja z Albertem się tu dostaliśmy? I czemu nie wziąłeś też reszty mojich kolegów?
-Wpierw na drugie pytanie odpowiem – rzekł „porywacz”. – Ty z Albertem jesteście mądrzejsi o wiele niż reszta. A oto i na pierwsze odpowiedź za chwilę nastąpi... – człek niedokończył ponieważ inny, jak to powiedział, aqua sapiens wszedł do jaskini.
-Ekhem... – mruknął nowo przybyły. Był on wyższy i chudszy od popzedniego człowieka wody. – Drogi Vilorusie, wodzu naszego ludu.
-Słucham Rabecie, mój pomocniku zasłużony najbardziej – odpowiedział wódz.
-Chciałem sie upewnić czy Wybrańcy już przybyli – oznajmił Rabet po czym zza „pleców” wyciągnął coś. – Przy okazji znalazłem to.
-KANER!!! – razem z Frankiem ucieszyliśmy się.
- Zbliżał się do tej jaskini – nie zważając na nas ciągnął pomocnik Vilorusa.
-Czy wy wiecie kto jest to? – zapytał sie nas wódz.
-To mój robot – odpowiedziałem. – Wezwaliśmy go kiedy nas porwaliście.
-Aha... – z zaciekawiniem mruknął, po czym dodał bardziej świadomym głosem – Na czym to skończyłem? Aaa... Szpiedzy nasi kontrolowali mózgiem jednego z firmy zabawkarskiej pracowników. Wprowadził na rynek on Gawra. Robot każdy miał w sobie mały pojemnik z wodą. W tejże wodzie inni szpiedzy patrzyli na zachowanie budowniczych młodych. Jako, że wy najlepsi byliście, was tu przyciągneliścmy. Później poznaliście się z Bobem i Frankiem. Tak oto wszyscy się znajdujecie tutaj. Teraz Rabet do pokojów waszych was zabierze.
-Idziemy... – obojętnym głosem powiedział pomocnik Vilorusa. Kiedy wyszliśmy z jaskini, dookoła naszych głów znowu pojamiły się bańki. Po kilku minutach zapytałem Rabeta, którego prawie nie można było widać w wodzie:
-Czemu masz inny rodzaj wymowy od Vilorusa? Z tego co on powiedział wynika, że wszyscy zostaliście stworzeni w tym samym czasie, więc raczej macie tyle samo lat, a jego „slang” brzmi starzej.
-Prawda... – odpowiedział. – Nasz rodzaj wymowy jest inny. Jest to dlatego, że ja jestem szpiegiem na Ziemi Stałej. Z tamtąd nauczyłem się tego, jak to nazwałeś „slangu”. Od czasu do czasu ktoś mnie zmienia i zostaję pod wodą na pół roku czy rok. Po tym pobycie tutaj moja wymowa wraca do wymowy zwanej wymową przyjętą. Więcej opowiem wam kiedy dojdziemy do waszej jakini – na tym zakończył.
Po kilkunastu minutach byliśmy w jaskini. Było tam pięć małych „pokoji” i jeden duży. W każdym z małych z nich znajdowało się łóżko ze skały przykryte kołdrą z wysuszonych wodorostów. Leżały tam też poduszki. W każdym pokoju była także zrobiona ze skały półka.
W dużym pomieszczeniu znajdowało się wielki stół. Leżały na nim karty i pięć talerzy. Cztery były wypełnione ziemniakami, pieczonymi rybami i marchewką. Piąty zawierał kilka wodorostów pływających w zaglonionej wodzie.
-Dla kogo ten piąty pokój? – zapytał się Albert po zjedzeniu obiadu (ja, Franek, Albert i Robert jesliśmy „normalne” dania, w czaise gdy Rabet roskoszował się „zupą”).
-Dla mnie. Będę waszym opiekunem oraz przewodnikiem – odpowiedział. – A... Miałem wam powiedzieć jeszcze trochę o aqua sapiens. Pierwszy język był zupełnie inny. Żaden z ludzi nie mógł go zrozumieć,a czasami potrzebowaliśmy ich pomocy, więc zaczęliśmy się uczyć waszego języka. Jako, że było to wieki temu język był inny od dzisiejszego. Tamta mowa została nazwana wymową przyjętą. I tak z biegiem lat się trochę zmieniła, ale nie tak szybko jak nad wodą. Możliwe, że kiedyś mowa przyjeta zmieni się w taką samą jaką wy mówicie teraz, ale wasza będzie znowu inniejsza.
-Już zaczynasz zmieniać swoją wymowę – zauważył Rob.
-Rzeczywiście – przytaknął Rabet. – Lecz po dłuższym czasie z wami pewnie nie zmieni się tak szybko jak zwykle.
-Czy mógłbyś nam powiedzieć więcej o naszej misji? – zapytałem się.
-Jak już powiedziałem będę przewodnikiem waszym – rzekł wodny człowiek. – To ja z wami pójdę do Mrocznego Portalu. Szpiedzy którym cudem udało się wydostać powiedzieli, że większość zadań jest wypisanych lub wypowiedzianych w pierwszym wodnym języku. Naszczęście jeszcze trochę pamiętam, więc przetłumaczę wszystko dla was.
-Czy tylko nas pięciu wejdzie do portalu? – zaciekawił się Franek.
-Pójdzie z nami jeszcze jeden człowiek wody – odpowiedział. – Zwą go Zatrinosem. Jest on bardzo mądry i był on kiedyś wodzem naszej osady. Jego imię znaczy „Bohater”. Doświadczenie ma on wielkie. Raz na wojnie z rybami-mieczami prawie stracił wszystkie swoje energoidy. Nie wiem czy Vilorus wam o tym mówił, ale stracenie wszystkich energoid jest śmiertelne dla aqua sapiens.
-Nie - powiedział Albert. – Twój wódz mówił nam tylko o śmierci z powodu zamarznięcia i portalu.
-Może teraz wy powiecie coś o waszym świecie? – zmienił temat nasz wodny opiekun. – Co to za robot?
-To Kaner – odpowiedziałem. – Stworzyłem go razem z Frankiem.
-Mhm – przytaknął Rob. – Mówili mi, że Franek zrobił program sterujący.
-Naprawdę to była sztuczna inteligencja – powiedział Franek. – Nie chcieliśmy wam powiedzieć o tym, ale teraz ufamy wam. – po tej wypowiedzi Albert i Robert wyszeptali zaskoczone „Łał”.
-Mamy także program szucznej inteligencji bez robota – ciągnąłem. W tym momencie Franek zdjął swój gumowy plecak. – Nazywa się Maniek. Też stworzony przez Franka.
-Witam – usłyszliśmy z głośnika laptopa. – Eee... Gdzie jesteśmy i kto to jest? – razem opowiedzieliśmy programowi o wodnym ludku. Rozmowę zakończył Rabet:
-No. Do łóżek późno jest. Jutro poznacie Zatinosa, a pojutrze wybieramy się na misję.

***

„Kurczę!” pomyślałem wieczorem przed zaśnięciem „Już pojutrze... Bez żadnego treningu.”





Tytuł serii:
"Bob i Wodny Ludek"


Kilka ilustracji aqua sapiens:





Ostatnio zmieniony przez MART-X dnia Sob 14:57, 12 Kwi 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Babcia-Z
Jury



Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:06, 12 Kwi 2008    Temat postu:

Niezły pomysł z tym Wodnym Ludkiem-ciekawi mnie jak się dalej rozwinie.Ortografia może być,gorzej z interpunkcją.
Nie odpowiada mi,że "Bałtyk jest przez długo czas.."(chyba długi"),że"jego ręce były zrobione..."(może "nibyręce" i nie były zrobione,a były z wodorostów)i dalej"dopóki ktoś nie przejdzie wszystkich rzeczy..."(chyba niebezpiecznych prób).Niby Wodny Ludek mówi własnym slangiem,ale nie rozumiem takiego powiedzenia:"jeszcze w "płynnego" płynu postać"-czy to chodzi o płynną postać Wodnego Ludka?Miałabym ochotę poprawić więcej,ale jeszcze tylko krótki cytat:"którego nie można było widać"(może lepiej powiedzieć,że nie było widać,albo nie można było zobaczyć)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MART-X
Administrator



Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:56, 12 Kwi 2008    Temat postu:

Babcia-Z napisał:
"dopóki ktoś nie przejdzie wszystkich rzeczy..."(chyba niebezpiecznych prób).Niby Wodny Ludek mówi własnym slangiem,ale nie rozumiem takiego powiedzenia:"jeszcze w "płynnego" płynu postać"-czy to chodzi o płynną postać Wodnego Ludka?


Jednak slang tego kolesia jest raczej "mocny". Nie tłumaczy on też dokładnie (to co do postaci). Może podam to w następnej części i/lub zrobię kiedyś specjlny "rozdział" w którym opiszę wodny ludek i inne rzeczy z opowiadania (typu Mroczny Portal i może trochę więcej o bohaterach).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jupiter




Dołączył: 05 Mar 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:12, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Fajne! Czekam na dalszy ciąg ale przypuszczam ,że jeszcze sobie troche poczekam Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pitye




Dołączył: 15 Lis 2007
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Gondoru ;)

PostWysłany: Pon 19:25, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Poza tematem ale... Jupiter, czyżbyś przypadkiem nie cierpiał na wszystkopodobajkę? Twoje ostatnie posty są zabójcze Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.piszsmialo.fora.pl Strona Główna -> Bob (przez MART-X) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin