|
www.piszsmialo.fora.pl twoje talenty literackie
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MART-X
Administrator
Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 0:40, 02 Mar 2008 Temat postu: 4.Bob |
|
|
Oto i część czwarta:
4.Kaner
Kilka tygodni po awarii, było coraz więcej problemów z wodą. Czasami woda z kranu leciała pod ciśnieniem, podobnym do ciśnienia wody, lecącej z sikawki strażackiej, a czasami w ogóle nie leciała. Tym czasem u Franka butelki z Kowalanką rozpryskiwały się w kawałki.
Tygodnie i miesiące mijały i wakacje zbliżały się coraz bardziej. Niedługo zacznie się wielkie wybierania miejsca spędzania wolnego czasu.
-To gdzie chcielibyście pojechać? – zapytał się jednego wieczoru tata. – Co powiecie na morze?
-Świetny wybór! – przyznała mama. Ja nie wiedziałem co powiedzieć. Mogłem pojechać nad morze, chociaż równie dobrze w góry.
-Bob? – odezwał się do mnie tata. – Może zapytasz Franka, czy jego mama nie pozwoliłaby mu pojechać z nami?
-Czemu nie... – odpowiedziałem lekko znudzonym głosem.
***
Na pierwszej przerwie rozmawiałem z Frankiem o wakacjach.
-Więc chcesz żebym zapytał mojej mamy, czy mógłbym z tobą i twoimi rodzicami pojechać nad morze? – zapytał się kiedy wszystko mu wyjaśniłem.
-Dokładnie.
-Spróbuję, ale mama zwykle mi nie pozwala... Ale no nic. Trzeba patrzeć na świat przez różowe okulary, a nie jakieś czarne.
-Mhm.
***
Dzisiaj znowu z Frankiem rozmawiałem o lecie.
-Mogę z tobą jechać – entuzjastycznie poinformował mnie Franek. – Mama powiedziała, że bardzo się cieszy z tego powodu.ł
-Z powodu, że ciebie nie będzie? – zapytałem żartobliwie.
-Nie. Z powodu, że mnie zaprosiliście. „Znacie się od nie dawna i już cię zapraszają nad morze" powiedziała moja mama. „Musicie być prawdziwymi przyjaciółmi!". Wiesz. Tak jak mama.
-Rozumiem...
-Drrrr!!! – zabrzmiał dzwonek. Musieliśmy iść na informatykę. Już prawie skończyliśmy nasze strony i tylko czekaliśmy na dodanie go na serwer.
-Dzień dobry – powiedział pan Bartek. – Dzisiaj musicie wybrać, według was, najlepszy serwer. Za chwilę podam wam mejle z adresami i instrukcjami, jak wsadzać do internetu web site’y - Po chwili Robert – pierwszy uczeń w naszej klasie – podniósł swoją rękę.
-Tak?-zapytał pan Bartek.
-Czy można dodać stronę na jakiś inny serwer? – zapytał się Rob (tak mówimy na Roberta).
-Jak wiesz jak...
-Dziękuję – powiedział jeszcze i zaczął powoli wpisywać jakiś adres w wyszukiwarce. Tym czasem Franek wyjął z kieszeni czarną torebkę i wyjął z niej palmtopa.
-Dostałem ostatnio trochę kaski za pomoc tacie w pracy – poinformował mnie, po czym wstukał kilka literek i pokazał mi jakąś stronę. – Kupiłem sobie za to palmotopa i mały serwerek. Tutaj masz adres i instrukcję wsadzania. Wystarczy, że wejdziesz na tą stronę, naciśniesz „Wstaw stronę", wpiszesz „akuku" i swój adres strony.
-Dzięx. – odpowiedziałem. - A dobry chociaż ten serwer?
-Dosyć... Powinien przetrzymać kilka stronek...
-Ekhem... – odezwał się zza swojego biurka pan Bartek. – O czym tam rozmawiacie?
-Eee... O tym jaki, serwer wybrać – wypaliłem.
-A wybraliście już?
-Tak – tym razem wyprzedził mnie Franek. – Znalazłem w internecie bardzo dobry i właśnie dyktowałem Bobowi adres.
-A czy mógłbyś napisać go na tablicy? – ciągnął nauczyciel. Po czym podał Frankowi marker, a tamten podszedł do tablicy i napisał „www.lotehek.pl". Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-A czy mógłbyś podać nam instrukcje jak dodać stronę na ten... serwer – zapytał podchwytliwie pan Bartosz.
-Eee... To serwer mojego taty. Musiałem go znaleźć, bo nie pamiętałem adresu. Tata mówił, żeby nie mówić za dużej ilości osób, jak się dostać – odpowiedział Franek. Nie skłamał, ponieważ dzieli swój serwer z jego tatą.
-Ok – odpowiedział informatyk. – Możecie dalej pracować nad zamieszczaniem stron. Jeśli macie jakieś problemy, po prostu podejdźcie do stołu i wytłumaczcie mi o co chodzi. – Reszta lekcji minęła spokojnie.
***
Po szkole Franek znowu przyszedł do mojego domu. Maniek był już skończony. Najgorsze było to, że nie chciałem, żeby to Maniek był w Kanerze. Chciałem żeby to był inny program. Zaproponowałem Frankowi, żeby skopiować Mańka, ale wykasować całą pamięć. Okazało, że da się to zrobić, ale zajmie to kilka dni. Żeby nie tracić czasu, Franek zabrał się do roboty.
Tym czasem ja usiadłem przy moim biurku, wyjąłem kilka kartek i ołówek i zacząłem rysować nowego robota. Kaner był tylko próbką. Teraz będę pracował nad nowym i większym robotem. Będzie to potężna czteronożna maszyna. Jego głowa będzie miała wbudowany czujnik ciepła, jakieś źródło światła, antenę, by można było porozumiewać się z nim na dłuższy dystans i oczywiście normalne kamerki jako oczy. Cały będzie pokryty srebrzystą obudową. Nad innymi szczegółami pomyślę później.
Zabrałem się za rysownie pierwszych szkiców. Podczas pracy lubię myśleć o różnych rzeczach. Nagle przestałem rysowanie i spojrzałem na Franka.
-Pamiętasz Polako Ściągacza? – zapytałem go jakby nigdy nic.
-Mhm... – odpowiedział zajęty pracą. – No i?
-W opowiadaniu, a bardziej tych rzeczach, związanych z nim, nigdzie nie było tego co wpisałem, więc jak to możliwe, że program wiedział, że to opowiadanie o psie w roli głównej? – po tym Franek uśmiechnął się i zamknął laptopa. Położył go na kolanach i popatrzył na mnie.
-Pamiętasz jak mówiłem ci, że Maniek ma mniejszą pojemność? – odpowiedział pytaniem. Przytaknąłem. – Tak naprawdę chciałem cię tylko nastraszyć. Skopiowałem Mańka do programu sterującego PŚ i przypadkowo nacisnąłem kontrol –x zamiast kontrol-c. Zauważyłem to, więc wykorzystałem to do zrobienia kawału.
-O ja cię! – powiedziałem uśmiechając i skoczyłem na niego. Franek w ostatnim momencie odłożył laptopa na podłogę i zaczęła się przyjacielska bitwa. Po chwili mój „wróg" był rozłożony na łopatki.
-Ha! – powiedziałem.
-Dobry jesteś – z uznaniem powiedział Franek, po czym dodał – a mógłbyś teraz ze mnie uprzejmie zejść? – wstałem i pomogłem wstać mojemu przyjacielowi. Wróciliśmy do naszych poprzednich zajęć.
***
Wreszcie wakacje! Kaner już od dawna skończony i zacząłem już budować Korena (tak nazwałem nowego robota). Wczoraj było zakończenie roku szkolnego. Od klasówki z opowiadaniem, moje oceny z polaka trochę się polepszyły, więc na świadectwie miałem 3+. Reszta ocen to piątki i czwórki, a nawet 6 z matmy. Franek miał podobnie, tylko, że 3+ miał z przyrody. Za tydzień wyjeżdżamy nad morze, więc obydwie rodziny spotkały się dzisiaj u mnie w domu.
-A więc wyjazd o 7 rano – zapytał pan Banecki (tak na nazwisko ma rodzina Franka).
-Dokładnie – przytknął mój tata.
-A czy można pana telefon?
-Tutaj moja wizytówka - mój tata podał kartkę na której pisało:
Marcel Gurczak
Nr. Tel. 022 898 56 045
e-mail: [link widoczny dla zalogowanych]
-Dziękuję – odpowiedział tata Franka, po czym dodał – Czy mamy odwieść naszego syna do Kaliry czy wy to zrobicie? – Kalira to miasteczko, w którym wynajęliśmy pokoje w hotelu „Marmur".
-Możemy go odwieść. Nasza latówka ma i tak siedem siedzeń.
-Ok – powiedzieli państwo Baneccy po czym pożegnali się i wyszli z naszego domu.
***
Następnego dnia spotkałem się z Frankiem. On otworzył laptopa w czasie gdy ja włączyłem Kanera. Kiedy się włączył, powiedziałem mu, żeby wysunął swoją rękę. Założyłem mu końcówkę zwykłą.
-To co? –zapytał Kaner. – Gramy w poka? – ostatnio często w czterech gramy w pokera. Karty dla Mańka są kładzione na skanerze. On później mówi którą kartę mu zmienić. Trochę to czasu zajmuje, ale pracujemy z Frankiem nad specjalnym trzymaczem. Ja robię hardware, a Franek pisze program do wysuwanych ramion. Będziemy to zawieszali przed kamerą.
-Oczywiście – zgodziłem się. – Polecę po karty, a ty Franek przyłącz skaner – po chwili przyszedłem z pudełkiem. Franek wyjął talię i oddzielił karty od dziewiątek do asów.
-Kaner? – zapytałem. – Jak tam ci idzie? Trzeba ci coś naoliwić?
-Przednia prawa noga – odpowiedział metalicznym głosem. Poszedłem po oliwiarkę. Kiedy wróciłem karty były rozdane.
-Ty pierwszy – Franek zwrócił się do mnie.
-Tylko naoliwię Kanera – po chwili zaczęliśmy grę. Po kilkunastu rundach Kaner miał wszystkie żetony.
-Dobry jest – szepnąłem Frankowi do ucha, po czym zwróciłem sie do robota – co powiesz na partyjkę warcabów?
-Ok. – zgodził się. – Ja czarne.
Po paru minutach miałem już dwie damki. Na dodatek, jedna z nich była na linii środkowej. Kaner nie miał żadnej damki. Zbiłem mu kilka „ludzi", aż tu nagle on poruszył pionka tak, że musiałem zrobić podwójne bicie i podsunąć się pod jego pionka. Już jednej damki nie miałem. Kilka ruchów później przegrałem. Po tej grze Franek zagrał z Kanerem w szachy. Następnie dwa programy grały w wojny rdzeniowe. Mój „podopieczny" zawsze wygrywał.
-Kurczę! – zdziwił się Franek. – Niezły jest w te klocki. Pomyśleć, że ja go stworzyłem...
-Ty stworzyłeś tylko mózg – zauważyłem.
-Jakby nie AI nie umiał by grać w te wszystkie gry.
Specjalne podziękowania dla tej samej osoby za to samo.
Ps. Kowalanka to woda (tak jak Żywiec Zdrój) z nie istniejącego źródła Kowalanów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
jupiter
Dołączył: 05 Mar 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:28, 08 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Fajne czekam na dalszy ciąg
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Babcia-Z
Jury
Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:59, 08 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Ja też czekam na dalszą część.Nie umiem wyobrazić sobie tego nowego robota.Z opisu wynika,że ma to być potężna,czteronożna maszyna,ale chyba nie dinozaur?Narobiłby za dużo zamieszania i bałaganu,a chyba nie po to chcemy mieć roboty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|